Zjawisko nekromancji na podstawie „Cieni Szeolu” Philipa S. Johnstona
Powód powstania „Cieni Szeolu” można określić jednym zdaniem – brytyjski pisarz i wykładowca, Philip S. Johnston podjął się próby udowodnienia, że przekaz starotestamantowy, niezależnie od tego, przez kogo w danym czasie redagowany, może być wiarygodnym źródłem informacji na temat opisywanych przezeń wydarzeń. „Cienie…” to przede wszystkim studium na temat śmierci w rozumieniu Izraelitów; tego, co następuje po niej i obrzędów z nią związanych. Swoje badania autor potwierdza nieprawdopodobną wprost wiedzą językoznawczą (oprócz Starego Testamentu, wykłada również język hebrajski w Wycliffe Hall na Oksfordzie). Każdą niejasność w przekładzie objaśnia w sposób merytoryczny i tak szczegółowy, że chyba każdy, a już na pewno taki laik biblijny, jak ja, będzie musiał przyjąć punkt widzenia Johnstona.
O co właściwie chodzi w rozdziale 7?
Rozdział 7., pod tytułem „Zasięganie rady u zmarłych”, ze względu na problem, który podejmuje, zasługuje w mojej opinii na osobny komentarz i omówienie. Traktuje on o zjawisku nekromancji, rozumianym w starożytności jako magiczny obrzęd mający zapewnić kontakt między żywym, a umarłym. Termin ten można dosłownie przetłumaczyć, jako „wróżenie ze zmarłych” (od greckiego νεκρός nekrós – „martwy” oraz μαντεία – „wróżyć”). Z badań Johnstona wynika, że nekromancja była wśród Hebrajczyków procederem nielegalnym, aczkolwiek wysoce skutecznym. W Starym Testamencie znajduje się zaledwie kilka zapisów nawiązujących do tego zjawiska, co może świadczyć o jego błahości, ale też raczej o jego pokornym przestrzeganiu.
Grzesznicy i Saul
Jedynymi wymienionymi w Biblii grzesznikami, używającymi nekromancji był Saul w Endor, chcący porozumieć się ze swym zmarłym bratem Samuelem oraz prawdopodobnie Manasses, który „przeprowadził syna swego przez ogień, uprawiał wróżbiarstwo i czary, ustanowił zaklinaczy i wieszczków”. Reszta zapisów to zakazy z Pięcioksięgu oraz kilka wzmianek z Księgi Izajasza, dotyczących między innymi zdeprawowanych proroków i kapłanów. Co prawda wielu uczonych twierdzi, że nekromancja była akceptowana i rozpowszechniona przez Izraelitów przed reformą Ezechiasza i Jozjasza, jednak Johnston neguje ten pogląd. Historia Saula ma za zadanie ukazać daremność kontaktowania się ze zmarłymi (Samuel przepowiedział bratu zgubę), ale jednocześnie ujawnia wiarę w dalsze życie pośmiertne (którego jednak nie opisuje).
Magia i kontakt ze zmarłymi
Porozumiewanie się z tymi, którzy już odeszli miało być możliwe za pomocą zakazanej przez Jahwe magii, którą nie każdy umiał bądź ważył się posługiwać. Mimo tego, że ludzi takich określano zaledwie dwoma wyrazami: 'ôḇ i yiddeōnȋ (niekiedy w różnych konfiguracjach, czasem w liczbie pojedynczej, innym razem w mnogiej), do dziś nie ma zgodności, co do ich konkretnego i jednolitego znaczenia. W Biblii Tysiąclecia 'ôḇ tłumaczone jest jako „wróżbita”, „zaklinacz”, „kobieta wywołująca duchy” i „wywoływacze duchów”, a yiddeōnȋ to „czarnoksiężnicy” i „wieszczkowie”. Te same słowa w angielskojęzycznym przekładzie Biblii (Revised Standard Version z 1952r.) mają znaczyć odpowiednio: „medium” oraz „wizard” („czarodziej”) lub „familiar spirit” („rodzinny/znajomy duch”). Wielu uczonych, między innymi Albin van Hoonacker, czy Jonathan Tropper, powołując się na etymologię omawianych wyrazów, próbowało nadać im jeszcze inne znaczenia (między innymi przyrządu wróżbiarskiego, czy jamy do wróżenia), jednak Johnston poddaje w wątpliwość ich punkt widzenia. Nie zgadza się on też z pierwszym tłumaczeniem Starego Testamentu, czyli Septuagintą, w której 'ôḇ przetłumaczone zostało na „brzuchomówcę” (według tradycji starożytnej nekromanci byli uważani za oszustów, Talmud twierdził, że medium ukrywało pod pachami torby z powietrzem, którymi wytwarzało charakterystyczny dźwięk, mylnie przypisywany zmarłym). Johnston dowodzi natomiast, że 'ôḇ i yiddeōnȋ mogą określać zarówno człowieka, który kontaktuje się z duchem, jak i tego ostatniego (autor tłumaczy 'ôḇ jako „medium” lub „upiór”). Czasem oba znaczenia występują w jednym tylko fragmencie tekstu (historia Saula), co ma dowodzić braku wyraźnego rozróżnienia między nimi.
Nekromancja i wątek biblijny
Tak, czy inaczej, ze względu na powyższe niejasności, a także na stosunkowo niewielką ilość zapisów dotyczących nekromancji i co za tym idzie – brak jej powszechnego potępienia w Starym Testamencie, Philip Johnston stwierdził, że „większości autorów izraelskich nekromancja nie spędzała snu z powiek”. Jest to jednak tylko luźna interpretacja, żaden zapis biblijny nie bagatelizuje bowiem tego zjawiska. Moim zdaniem, tak jak wspomniałem wcześniej, mała ilość dokumentacji dotyczącej nekromancji może przede wszystkim wynikać z tego, że Izraelczycy raczej posłusznie przestrzegali zakazu używania magii bojąc się gniewu Jahwe. Idąc dalej, brak zapisów dotyczących kontaktowania się ze zmarłymi w Nowym Testamencie może być konsekwencją tego, że wszyscy czarnoksiężnicy zostali wygnani lub pozbyto się ich w inny sposób. Podchodząc do zagadnienia na tak zwany „chłopski rozum”, nie mam bowiem dość wiedzy, żeby wytoczyć naukowe argumenty przeciw wykładowcy uniwersyteckiemu, nekromancja nie mogła być błahym zjawiskiem ze względu na jej nieomal boski charakter. Skoro zmarli umieli przepowiadać przyszłość (co potwierdza historia Saula i jego brata), kto wie, do czego jeszcze byli zdolni? Jakie informacje posiadali? Czy można się było od nich dowiedzieć, jak wygląda życie po śmierci? Być może byli nawet w stanie odpowiedzieć na pytanie, które trapi ludzi do dziś – czy Jahwe rzeczywiście istnieje? Czy można było poznać Jego naturę? Zasięganie rady u zmarłych mogło grozić ujawnieniem boskich tajemnic i bezpośrednio ingerowało w ustalony porządek świata, stąd, w moim rozumieniu, nie może być mowy o błahym podejściu do tego fenomenu.
Nekromancja wśród ludów Bliskiego Wschodu
Bardziej niż u Izraelitów, nekromancja rozpowszechniona była wśród ludów Bliskiego Wschodu, szczególnie w Mezopotamii, której według Finkela owe zjawisko zawdzięczamy. Wróżenie ze zmarłych praktykowano również w świecie grecko-rzymskim. Jedną z najbardziej znanych historii związanych z nekromancją można znaleźć w Metamorfozach Owidiusza, który opisuje wywołanie Eurydyki przez jej męża, Orfeusza. Nawiązania do nekromancji występują też między innymi w tekstach Plutarcha (O odwlekaniu kary przez bogów, 560F), Herodiana (Historia Cesarstwa Rzymskiego, 4/12:4), czy Swetoniusza (Neron, 34). Współcześnie nekromancja obecna jest głównie w literaturze fantasy. Przybiera ona jednak dużo mroczniejszą postać, niż ta opisywana przez Stary Testament i starożytnych historyków. Jest jedną z dziedzin tak zwanej czarnej magii, czyli sztuki tajemnej używanej (w przeciwieństwie do magii białej) wyłącznie w złych intencjach i przez niegodziwych ludzi. Nekromanci, bo tak współczesna twórczość nazywa osoby potrafiące kontaktować się ze zmarłymi, nie tylko wywołują duchy, ale są też w stanie je kontrolować, a nawet przywracać umarłych do życia w świecie doczesnym. Owe „żywe trupy” są na ogół opisywane, jako istoty bez duszy, posiadające tylko szczątki świadomości i nie pamiętające życia po śmierci. Są bezpośrednio uzależnione od nekromanty lub działają na podstawie najniższych instyktów. Szczytowym osiągnięciem nekromanty, według współczesnej literatury fantastycznej, ma być proces przemiany w tak zwanego „licza”. Podczas rytuału przeistoczenia nekromanta umiera, jednak za pomocą demonicznej magii, zostaje przywrócony do życia jako nieumarły. Jego dusza zostaje zamknięta w specjalnym pojemniku zwanym „filakterium” i tylko jego zniszczenie może doprowadzić do śmierci licza. Nekromanci to odczłowieczeni plugawcy, utożsamiani z ostatecznym złem, pławią się w śmierci, która daje im życiową energię. Ze względu na potęgę i charakter swej magii, budzą przerażenie i skrajne potępienie.
Nekromancja a VooDoo
Według wyznawców voodoo (jest to synkretyczna religia afroamerykańska wyznawana głównie na Haiti i południu USA), kapłani houngan, mambo (żeński odpowiednik houngan) lub bokor mogą uśmiercić człowieka, a po kilku dniach przywrócić go do życia. Nie jest to jednak normalna osoba. Jej ciało zamieszkuje jeden z tak zwanych duchow Guédé. Istoty takie zmuszane są na przykład do pracy w polu, zaś po zjedzeniu soli wracają po prostu do swojego grobu, gdyż uświadamiają sobie, że nie żyją. Nauka stanowczo neguje wszelkie zapisy i doniesienia dotyczące nekromancji. Człowiek nie znalazł jeszcze sposobu na takie wykorzystanie współczesnej medycyny, aby ożywić martwy organizm. Istnieją już co prawda rewolucyjne urządzenia, jak na przykład powszechnie stosowana w Azji Południowo-Wschodniej ECMO, czyli maszyna potrafiąca przywrócić akcję serca nawet siedem godzin po jego zatrzymaniu, jednak z szeroko pojętą nekromancją ma to przecież niewiele wspólnego. Niezależnie przez kogo opisywana, nekromancja zawsze uznawana była za sztukę tajemniczą i mroczną. W większości podań jest potępiana i utożsamiana z siłami nieczystymi. Nawet współcześnie zjawisko to budzi fascynację i grozę. Jeśli sztuka wróżenia ze zmarłych, jak podaje Stary Testament, rzeczywiście istniała, musiała budzić wśród Izraelitów ogromną pokusę. W mojej interpretacji jednak była na tyle zgubna i obwarowana tak dużą karą, że w konsekwencji zniknęła na zawsze.
Artykuł powstał dzięki ekspertom tworzącym portal oto-praca.pl, na którym dowiesz się między innymi gdzie kupić dobre książki branżowe.