Kolejne zmartwienie Kolejorza
Sezon 2015/16 jest bez wątpienia próbą nerwów dla kibiców Lecha Poznań, a jakby tego było mało, to świeżo pozyskani w styczniu zawodnicy już muszą leczyć kontuzje.
Trwający obecnie sezon to dla wszystkich sympatyków Kolejorza w większości 'nerwówka’, z czego największym zawodem z pewnością było pasmo porażek i pobyt w strefie spadkowej.
Dla osłody drużyna pojawiła się w fazie pucharowej Ligi Europy, a po przejęciu stanowiska trenera przez Jana Urbana znacznej poprawie uległy także wyniki Kolejorza w rozgrywkach Ekstraklasy.
Wszystko to może jednak nie mieć znaczenia w obliczu zimowego okienka transferowego, kiedy to Bułgarską opuściło kilku ważnych zawodników, w szczególności pomocnik Kasper Hamalainen, który zasilił szeregi arcyrywala Lecha, Legii Warszawa.
Brak najskuteczniejszego zawodnika rundy jesiennej będzie dla Kolejorza problemem, tym bardziej że od teraz będzie on reprezentował ligowego rywala. Hamalainen zdobył w trakcie 21 dotychczasowych kolejek 8 goli i dwukrotnie asystował.
Odeszli także Barry Douglas, Maciej Gostomski i Denis Thomalla, a Lech dość długo zwlekał ze sprowadzeniem posiłków. Doszło nawet do tego, że w jednym ze sparingów na pozycji napastnika zagrał Szymon Pawłowski.
Brak wzmocnień był sporym zmartwieniem nie tylko dla sympatyków klubu, ale także dla samych piłkarzy, którzy wskazywali, że drużynie bardzo pomogłoby sprowadzenie zawodnika będącego w stanie wykańczać akcje.
Działacze podejmowali pewne starania, jednak przez długi czas ciężko było im nakłonić kogokolwiek do współpracy.
Przykładem była próba ściągnięcia Mariusza Stępińskiego z Ruchu Chorzów, gdzie nie wystarczyła oferta w wysokości 600 tysięcy euro. Nie udało się także wypożyczyć Kamila Wilczka, który z włoskiego Carpi przeniósł się do Kopenhagi.
Ostatecznie klubowi udało się dokonać pewnych wzmocnień, a na początek sprowadzono hiszpańskiego napastnika Sisiego, z którym osobiście zna się trener Jan Urban, pracujący pewien czas temu w Osasunie Pampeluna.
Ponadto, skład poznańskiego zespołu zasilił także Nicki Nielsen. 27-letni duński napastnik dotychczas grał w Esbjergu, zdobywając w tym sezonie 5 goli. W całej swojej karierze reprezentował barwy 11 innych klubów.
Na Bułgarskiej zaprezentuje się także Władimir Wołkow, który dołączył do Lecha w ramach umowy do końca sezonu (z możliwością przedłużenia).
Chociaż zasilenie kadry mogło dawać względny spokój, to jednak w obozie Lecha stan ten nie trwa długo – po spotkaniu towarzyskim ze Slavią Praga, z gry wypadli pozyskani przed kilkoma dniami Nielsen oraz Wołkow.
Duńczyk ma problem z mięśniem przywodzieciela, ale dopiero dokładniejsze badania wskażą, czy jest to poważny problem. Urazu mięśniowego nabawił się także Czarnogórzec.
Niewielkie problemy zdrowotne dotknęły także Sisiego, Darko Jevticia i Łukasza Trałki, ale w ich wypadku można mówić co najwyżej o kilkudniowej nieobecności. Jeśli chodzi o Nielsena i Wołkowa, to pozostaje mieć nadzieję, że ich urazy nie są na tyle poważne, aby wyeliminować ich z gry na długo.
Jeśli Lech wejdzie w rundę wiosenną z osłabieniami kadrowymi, to może na początek zacząć kopać sobie nowy dołek, a polska piłka nożna ma to do siebie, że każdy może wygrać z każdym.
Skład drużyny to w dużej mierze niewiadoma, a poczynania ekipy w sparingach nie dają powodów do nadziei. W starciu ze Slavią Praga Lech zaprezentował się mało przekonująco, co nie wróży dobrze w kontekście zbliżającej się rywalizacji w lidze.
Czeska drużyna zasłużenie wygrała starcie 1:3, a jedynego gola dla Lecha zdobył wprowadzony po kontuzjowanym Nielsenie 19-letni Dawid Kownacki. Na domiar złego, Kolejorz stracił jedną z bramek w wyniku błędu Wołkowa.
Chcąc zachować pozytywne nastawienie lepiej nie myśleć, że starcie ze Slavią to faktyczna prezentacja umiejętności mistrza Polski, bowiem w przeciwnym razie walka w lidze odbywać się będzie pod znakiem przetrwania, a nie rywalizacji o miejsce w europejskich pucharach.