NBA: Wizards i Gortat wyczarowali sobie awans

Washington Wizards wraz z Marcinem Gortatem w ciągu czterech meczy wyeliminowali z playoffów NBA Toronto Raptors, w półfinale Eastern Conference mierząc się z Atlanta Hawks lub Brooklyn Nets.

Wizards rozgrywają obecnie najbardziej udany sezon ostatnich lat. Tak jak w zeszłym roku, ekipa awansowała do fazy play-off z drugiego miejsca w dywizji, docierając do półfinału.

Tym razem różnica jest jednak taka, że Wizards po raz pierwszy w klubowej historii przebrnęli przez rundę playoffów w formacie best-of-7 bez przegranej, pokonując Toronto Raptors w stosunku 4-0.

Czwarte spotkanie serii było pokazem siły Wizards, którzy na parkiecie Verizon Center w Waszyngtonie pokonali kanadyjską ekipę wynikiem 125:94. Trener Randy Wittman był pełen podziwu dla dominujących podopiecznych.

„Jestem bardzo dumny, bo czwarte spotkanie jest zazwyczaj najtrudniejsze. Bardzo cieszę się z sukcesu naszej grupy, bo rywale byli naprawdę zdeterminowani, tak samo skupieni na zadaniu, jak my”, skomentował.

Wizards nie mieli problemu z rozprawieniem się z jedynym kanadyjskim klubem NBA, bez większych trudności zapewniając sobie w czwartym meczu awans do półfinałów. Stołeczny zespół już w trzeciej kwarcie cieszył się 23-punktowym prowadzeniem.

Dużą rolę w wygraniu decydującego spotkania odegrał Marcin Gortat. Polski jedynak w NBA w trakcie obecnych playoffów jest jednym z najskuteczniejszych zawodników Wizards, po znakomitym występie w trzecim meczu serii, dokładając do tego kolejny.

W rozegranym w nocy z niedzielę na poniedziałek czasu polskiego meczu, Gortat zdobył aż 21 punktów i zebrał piłkę 11 razy. Polski środkowy był dla Raptors dużym utrapieniem w ofensywie, rozdając także pięć asyst.

W starciu błysnął także Bradley Beal. Obrońca zdobył najwięcej punktów (23), asystując także pięć razy. Czterech kolejnych graczy miało także co najmniej 10 punktów, a John Wall obok swoich 14 rozdał także 10 asyst.

Rozgrywający uważa, że o losach serii zadecydowało pierwsze spotkanie, które rozstrzygnęło się dopiero w dogrywce. Raptors przycisnęli wówczas Wizards, nadrabiając 15-punktową stratę, ale waszyngtońskiej ekipie ostatecznie udało się zakończyć z wygraną.

„Wydaje mi się, że punktem zwrotnym był pierwszy mecz, kiedy straciliśmy przewagę 15 punktów. Mogliśmy zupełnie stracić wtedy tempo, ale odbiliśmy się w dogrywce, wygraliśmy ciężki mecz na ich terenie, a to dało nam pewność, że jesteśmy w stanie wytrzymać wszystko”, powiedział.

O ile na początek różnica między drużynami nie była zarysowana równie wyraźnie, to w czwartym spotkaniu serii stroną przeważającą byli bez wątpienia Wizards. Gospodarze w pewnym momencie prowadzili aż 32 punktami (102:70).

W połowie spotkania przewaga Wizards wynosiła 66:50, a duży udział miał w tym Gortat, zdobywając w tym czasie 12 punktów i zaliczając osiem zbiórek.

Wizards po raz ostatni dwa razy z rzędu awansowali do półfinałów konferencji w latach 1978-79, dodatkowo za pierwszym razem zdobywając mistrzostwo NBA.

Chociaż na razie nikt nie myśli o walce o tytuł, to jednak Wizards właśnie w porę na playoffy zaczynają prezentować się z najlepszej strony, tak jak na początku sezonu zasadniczego, a relacje z ich postępów śledzić można na łamach wiadomości koszykarskich bet365.

W półfinale Eastern Conference będzie ich czekać walka z Atlanta Hawks lub Brooklyn Nets, a przeskoczenie tej przeszkody byłoby dla stołecznego klubu nie lada osiągnięciem.

Tagged under:

, , ,

Log in